Słowo się rzekło, więc co dwa tygodnie będzie tekst o czymś – moim zdaniem ciekawym.
Dawno, dawno, dawno temu …
… chyba jeszcze w pandemii z okazji chwilowej nudy wraz z instruktorem Cezarym Barszczewskim postanowiliśmy naprawić platformę z rekinem znajdującą się na olsztyńskim „nurkowisku za Piratem”.
Wtedy jeszcze, zdaje mi się, rekina w jeziorze Ukiel nie było a platformę tak naprawdę mieliśmy usprawnić, bo od samego początku brakowało jej jednej grubej nogi, co u olsztyńskich płetwonurków wzbudzało ogromny dysonans estetyczny…
Nie to jednak jest najważniejsze i też nie to, że akcja się jak zawsze udała.
Najważniejszy w tej opowieści jest powrót z tego nurkowania, bo wracając natrafiliśmy na korzeń drzewa.
To, że korzenie drzew są w jeziorze to nie jest żadna nowość.
Korzenie po rosnących drzewach są zazwyczaj w niedalekiej odległości od brzegu i raczej na płytkiej wodzie. Ten korzeń, który w pierwszej chwili wyglądał na wbity, zaostrzony pal, znajdował się na głębokości koło 8 metrów. Trochę zdziwiło nas, że komuś chciało się wbijać pal na 8 metrach. Zaczęliśmy odsłaniać go z mułu. Okazało się, że to nie pal tylko korzeń po dużym drzewie, które kiedyś dawno, dawno temu rosło w tym miejscu.
W sumie byłby to koniec opowieści, ale po pierwsze byłaby za krótka , po drugie byłaby za nudna a po trzecie pisanie tego nie miałoby sensu.
Jakiś czas później na Litwie znaleziono pod wodą ciało rycerza średniowiecznego, w pełnej zbroi i obok rycerza na zdjęciach podwodnych był pal łudząco podobny do tego, który znaleźliśmy tamtego dnia w jeziorze Ukiel.
I tu musimy przerwać opowieść by cofnąć się na chwilę do 2014 roku.
Dawno, dawno, dawno temu…
… około roku 2014 zobaczyłam stojący w trzcinach jeziora Ukiel duży stalowy kuter. Stał on jak się okazało przez kilka ostatnich lat na zatoce przy Słonecznej Polanie. Dość szybko udało się ustalić właściciela tej wspaniałej jednostki. Jak się okazało był to holownik rzeczny „Andrzej” (kiedyś nosił nazwę Soła), który należał do Klubu Podwodnego KORAL.
W 2015 lub 2016 roku po wielkim remoncie terenów „Słonecznej Polany” nakazano zabrać „Andrzeja” z widoku, bo trochę szpecił.
„Andrzeja” przeholowano, wyciągnięto z wody i w cenie złomu wystawiono na sprzedaż. Szybko zorganizowaliśmy zbiórkę wśród płetwonurków pod hasłem „daj piątaka na wraka” i uzbieraliśmy ponad 2 tysiące złotych. Niestety „Andrzej” trafił w ręce człowieka spod Wrocławia, który najpierw chciał go odremontować, a potem w czasie pandemii sprzedał „Andrzeja” na żyletki. A my mieliśmy uzbierane 2 tysiące złotych…
W tym miejscu wracamy do przerwanej opowieści o rycerzu i naszym pniu w jeziorze 8 metrów pod wodą.
Pień znaleziony podczas nurkowania z Czarkiem Barszczewskim
Kiedy zobaczyłem ten pień i rycerza, wpadłem na pomysł aby sprawdzić ile to drzewo może mieć lat. Spytałem wszystkich składkowiczów czy zgodzą się na opłacenie badania węglem c-14. Lwia część środków ze składki poszła na to badanie. Reszta została przeznaczona na wykonanie mapy „nurkowiska za Piratem”. Więcej tutaj https://krokodyle.com.pl/nurkowisko/
Sponsorami tego badania byli: Cezary Barszczewski, Grzegorz Maksymiuk, Igor Bartoszewicz , Sebastian Wąsowicz, Grzegorz Walczak, Wiktoria Wąsowicz, Tomasz Gwiazda, Anna Opęchowska-Zielińska, Tomasz Kossakowski, Adam Góral, Joanna Guzowska, Tomasz Kwiatkowski, Tomasz Sawka, Radosław Srebrowski, Magdalena Czarniecka, Dawid Grądzki, Mariusz Zakrzewski, Grzegorz Olsztyn.
Trochę trwało pytanie wszystkich, odpowiadanie i działanie … i takim sposobem doszliśmy do jesieni 2023 roku. Był wrzesień. Woda w jeziorze Krzywym zazwyczaj jest wtedy najgorsza. Przejrzystość od kilku do kilkunastu centymetrów. Wszedłem do wody zaopatrzony w piłę i rozpocząłem poszukiwania. Znalazłem korzeń drzewa, choć wydawał się inny od tego, który znaleźliśmy z Czarkiem. Wybrałem miejsce aby dokonać cięcia a przy okazji natrafiłem na okrągły przedmiot, który na pewno nie był drewniany. Przedmiot odłożyłem w miejsce gdzie byłem w stanie go odszukać. Zabrałem się do cięcia. Poszło gładko. Zabezpieczyłem drewno, oznaczyłem miejsce, z którego została pobrana próbka, odnalazłem odłożony okrągły, niedrewniany przedmiot i wyszedłem z wody.
Oczywiście pochwaliłem się o swoim znalezisku znajomemu archeologowi . Nie był tak podniecony jak ja, choć jeszcze nie wiedziałem co znalazłem.
A znalazłem grzęzidło – czyli ciężarek do sieci używany na naszych terenach jakieś 3000 lat wstecz aż do średniowiecza – minimalny jego wiek to jakieś 500lat.
Próbkę drzewa wysłałem do badania zawartości izotopu węgla c-14. Po kilku tygodniach badania wykazały, że drzewo rosło 2000 lat przed Chrystusem czyli ten podwodny pień w olsztyńskim jeziorze Ukiel ma 9000 lat! Z tymi informacjami udałem się nawet do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Olsztynie, którego zachwyciło to znalezisko!
Dwa Krokodyle, Kacper Sułkowski i Piotr Maszczak oznaczyli zbadany pień przy pomocy poręczówki, odnaleźli także ten, który znalazłem z Czarkiem. Oba pnie są dość blisko siebie, a kolejny nurek Wojtek Zdanowicz twierdzi, że trochę dalej i trochę głębiej trafił na następny taki pień czyli prawdopodobnie są co najmniej trzy.
Miejsce gdzie znajduje się zbadany pień i gdzie zostało znalezione grzęzidło, które utknęło między jego korzeniami jest oznaczone pod wodą.
Jeśli zachęciłem Cię do podwodnego spaceru na olsztyńskim „nurkowisku za Piratem” daj znać na igor@krokodyle.com.pl, będziemy mieli większą motywację aby szukać i informować Cię o fajnych rzeczach, które znajdują się na dnie jeziora Ukiel.
A sądzę, że jest ich jeszcze całe mnóstwo…